sobota, 10 sierpnia 2013

[02.] Współlokatorzy.

"Niech nienawidzą, byleby się bali."


- Ach, zapomniałbym. Panno Granger i panie Malfoy. Mogę was prosić na chwilkę?
Gdy już wskazani czarodzieje usiedli, dyrektor przemówił:
- Mam już swoje lata, więc skleroza mi dolega - uśmiechnął się zakłopotany. - Jak wiecie, każdego roku najstarsi uczniowie są wybierani na prefektów naczelnych. Jest to wielki obowiązek, więc nie każdy może podołać temu zadaniu. W tym roku wybrałem was.
- Naprawdę? Dziękuję! Na pewno podołamy temu zadaniu - powiedziała zachwycona Hermiona. - To będzie dla nas wielka szansa.
- Ekstra - mruknął Malfoy, przewracając oczami. Najpierw te patrole ze szlamą, a teraz znowu ona. O Merlinie! Jak on wytrzyma przez ten rok. To będzie katastrofa.
- Czy ty to rozumiesz, Malfoy? - spytała retorycznie Gryfonka. - Czy ty wiesz, jakie szanse odkrywa przed nami ten tytuł? Może nawet dostaniemy wymarzoną pracę, a ty tyko potrafisz narzekać!
- Weź się zamknij, szlamo. Nikt cię o zdanie nie pytał - warknął.
- Nie mów tak do mnie, tleniona fretko!
- Jak mnie nazwałaś? - oburzył się, wstając.
- Doskonale wiesz!
- Jesteś żałosna.
- Wolę być żałosna niż głupia - wstała.
- Może tak usiądziecie z powrotem? - zaproponował Dumbledore.
- Przepraszam - wymamrotała szatynka i pokryła się rumieńcem. Po czym szybko usiadła na swoim miejscu.
Dyrektor spojrzał na nich i zamyślił się. Nie był teraz do końca pewny, czy wybrani ich razem na prefektów naczelnych to dobry wybór. Będą spędzać ze sobą mnóstwo czasu, a nienawidzą się już od pierwszej klasy. Doskonale wiedział, jak zareagują na to, co miał im do powiedzenia.
- Jak już mówiłem, bycie prefektem naczelnym to obowiązki. Zaliczają się do nich: opieka i pomoc młodszym uczniom, udzielanie im korepetycji, jeśli będzie taka konieczność. To teraz przejdźmy do przyjemności: możecie korzystać z łazienki prefektów naczelnych, macie do dyspozycji wspólne dormitorium, możecie chodzić do Hogsmade, kiedy tylko chcecie...
- Wspólne... CO?! - wydarli się razem, szybko wstając i przewracając fotele. Dumbledore się skrzywił. Był pewny, że ich wrzask można było usłyszeć na błoniach.
- Wspólne dormitorium.
- I TO SĄ TE PRZYJEMNOŚCI?!
- No, tak - dyrektor westchnął i przeczesując palcami długą, srebrną brodę, kontynuował: - Wiem, że od niepamiętnych czasów wasze kontakty są nie najlepsze, ale...
- Nie najlepsze? - pisnęła szatynka, po raz kolejny przerywając Dumbledore'owi.
- Ale liczę - udał, że nic nie usłyszał - na to, że zakopiecie przysłowiowy topór wojenny i się dogadacie - dodał takim tonem, jakby sam chciał siebie przekonać.
- Przecież ja ją zabiję - skwitował Ślizgon, rzucając się na fotel.
- Prędzej to ja się powieszę! - warknęła Hermiona.
- Droga wolna! Przynajmniej mnie wyręczysz.
- Czy ty chociaż raz mógłbyś nie być chamski?
- A czy ty chociaż raz mogłabyś nie być szlamą?
- Ustąpię głupszemu i nie będę odpowiadać - warknęła i usiadła w fotelu.
- Chociaż raz postąpiłaś słusznie, Granger - powiedział, nieświadomy tego, że go obraziła.
Szatynka głośno się zaśmiała z jego głupoty, a z jej oczu popłynęło kilka małych łez.
- Z czego rżysz ? - warknął.
- Nie... z... niczego... - wyjąkała z trudem, powstrzymując się ze śmiechu.
Dumbledore uśmiechnął się pod nosem, słysząc tą dwójkę. Może nie będzie, aż tak źle, jak mu się wydawało?
- Wasze wspólne dormitorium - powiedział dyrektor, a uczniowie skrzywili się na te słowa - znajduje się na czwartym piętrze za obrazem Krzyku*. Hasło to ''Hogwart'', ale możecie go oczywiście zmienić. Pamiętajcie, że gdy podacie błędne hasło, postać zacznie bardzo głośno krzyczeć, dopóki nie przyjdzie osoba, znająca aktualne hasło. A teraz proszę was o spakowanie swoich rzeczy i przeniesienie się na czwarte piętro. No na tyle. Do zobaczenia - uśmiechnął się, dając im do zrozumienia, że rozmowa została zakończona.
Uczniowie pożegnali się i ruszyli w kierunki drzwi. Pierwsza doszła do nich Hermiona. Otworzyła je i już miała przez nie przechodzić, gdy Malfoy zawadzając o nią wyszedł z pomieszczenia.
- Mógłbyś trochę uważać?! - warknęła, mierząc go zabójczym spojrzeniem.
- Na ciebie? Nigdy - uśmiechnął się kpiąco i ruszył w stronę lochów.
- Boże, co za kretyn - westchnęła, zamykając drzwi.
- Słyszałem! - zawołał z korytarza.
- I miałeś! - zakończyła tą bezsensowną wymianę zdań i skierowała się w kierunku portretu Grubej Damy.
Powoli przemierzała korytarze, delektując się jeszcze błogą ciszą. Doskonale wiedziała, jak zareagują jej przyjaciele na wieść o tym, że musi mieszkać z Malfoyem. To było niewyobrażalnie... chore? nienormalne? Choć naprawdę ufała dyrektorowi, to nie sądziła aby ten pomysł był dobry. Przecież oni są jak... jak... ogień i woda! Jak dwa różne światy! Oni nie potrafią razem normalnie rozmawiać, a co dopiero mieszkać! Przecież to będzie istny koszmar. Nawet nie zauważyła, gdy dotarła do Pokoju Wspólnego. Błądząc dalej w swoich myślach, skierowała się do swojego dormitorium. Do ziemi przywołał ją okrzyk Ginny:
- Hermiona, chodź do nas!
Szatynka otrząsnęła się ze swoich myśli, potrząsając lekko głową. Po chwili ruszyła do swoich przyjaciół i usiadła na kanapie, tuż obok Harry'ego.
- Co chciał od was Dumbledore? - spytała Weasleyówna.
- A, no wiesz. Sprawy organizacyjne - odparła wymijająco szatynka, wciąż nie mogąc wyrwać się z szoku.
- I? - naciskała dalej dziewczyna, wiedząc, że coś jest na rzeczy.
- Co: i?
- Co jest jeszcze chciał dyrektor?
- MuszęmieszkaćzMalfoyem - wymamrotała tak cicho i niezrozumiale, jakby to był największy grzech w jej życiu.
- Co?
- Muszę mieszkać z Malfoyem! - krzyknęła Gryfonka.
- Ale że jak to? - zdziwił się Harry.
- Zostałam prefektem naczelnym razem z nim, więc mamy wspólne dormitorium - westchnęła.
- Nie martw się, Hermiona - powiedział Fred.
- Na pewno będzie... - zaczął George.
- ... bardzo przyjemnie...
- ... i zostaniecie...
- ... najlepszymi przyjaciółmi - dokończył Fred i wyszczerzył się jak głupi.
- Dzięki, chłopaki. Naprawdę mi pomogliście - mruknęła szatynka. - Idę się spakować.
Wstała i ruszyła do swojego dormitorium. Nadal nie mogła uwierzyć, że musi mieszkać z tym gnojkiem. Weszła do dormitorium i już miała wypowiedzieć zaklęcie, gdy przypomniała sobie, że przecież nie miała kiedy się rozpakować, ponieważ od razu po uczcie poszła do dyrektora. Walnęła się dłonią w czoło, komentując tym swoje roztargnienie. Westchnęła i z ciężkim sercem chwyciła kufer i wiklinowy kosz z Krzywołapem.
- Idę - oznajmiła, zjawiając się w Pokoju Wspólnym.
Przytuliła się do każdego, a Ronowi skradła buziaka. Poczekała chwilkę, licząc na to, że jej chłopak odprowadzi ją na czwarte piętro. Pomyliła się. Weasley był tak zajęty grą w szachy czarodziejów, że nie zauważył nawet, jak szatynka się z nim żegnała. Ponownie westchnęła i zwróciła się w stronę portretu Grubej Damy. Powoli ruszyła na czwarte piętro. Wcale się jej nie spieszyła, ponieważ im dłużej pójdzie, tym mniej czasu spędzi z tlenioną fretką. Po drodze zaczarowała swój kufer do rozmiarów małej kopertówki, więc bez problemu mogła przenieść do dormitorium. Westchnęła. Była pewna, że będą jej się śniły koszmary przez ten pomysł dyrektora. Przecież to chore, żeby uczniowie z dwóch odwiecznie rywalizujących ze sobą domów musieli spędzić cały rok, mieszkając ze sobą. Pokiwała z roztargnienie głową i ponownie westchnęła.
- Bu! - rozległ się nagle głos w jej uchu. Dziewczyna cichutko pisnęła i podskoczyła na kilka centymetrów. Niechcący upuściła koszyk, więc rozległo się głośne prychanie i syczenie.
Hermiona złapała się za serce i warknęła:
- Zobacz, co zrobiłeś, idioto! - wzięła kota na ręce i przytuliła go do siebie. - Nie bój się, Krzywołapku. Wszystko w porządku.
- Nie znęcaj się nad tym biednym kotem. A to dziwne... czemu ten kot jest rudy? Czyżbyś miała słabość do rudzielców? A, to dlatego jesteś z Weasleyem? Bo jest rudy?
- Zamknij się, Malfoy - warknęła. Miała naprawdę dość tego ciągłego dogryzania z jego strony. To stawało się coraz bardziej nudne i monotonne. Już jej się odechciało odpowiadać na takie zaczepki.
- Ej, Granger, jakie było hasło? - spytał Malfoy, gdy znaleźli się przy obrazie Krzyku.
Szatynka przewróciła oczami i wypowiedziała głośno i wyraźnie:
- Hogwart.
Krzyk ukłonił się i obraz rozpłynął się w szafirowej poświacie, ukazując wejście do dormitorium. Powitał ich mały korytarz, którego ściany zostały pomalowane na złoty, a podłogi wyłożone ciemnobrązowymi panelami. Tuż obok drzwi po prawej stronie stała drewniana komoda na obuwie, a nad nią wisiało duże, mosiężne lustro. Po lewej stronie znajdowały się wieszaki na odzież wierzchnią. 
Z korytarza przechodziło się do salonu. Hermionie aż zaparło dech w piersiach. Dyrektor naprawdę się postarał, by umilić im ten czas spędzany ze sobą.
Salon był dużym, przestronnym pomieszczeniem. Karmelowe ściany połączono z jesionowymi panelami. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła jej się w oczy był ogromny kominek wykonany z białego marmuru i znajdujący się na wprost wejścia. Idealnie komponował z odcieniem ścian. Obok niego znajdowały się dwa duże okna, które można było zasłonić kredowobiałymi, grubymi zasłonami, które sięgały aż do podłogi. Na środku pokoju usytuowana została śnieżna sofa, a na niej znajdowało się mnóstwo białych i beżowych poduszek, które miały na swoich dolnych, prawych rogach wyszyty herb Hogwartu. Po obu jej bokach stały alabastrowe fotele. Przed kanapą umieszczony został szklany stolik, a pod nim leżał duży, mlecznobiały dywan, którego grube frędzle przyjemnie drażniły bose stopy. Tuż obok wejścia stały dwa ogromne, białe regały, które były odgrodzone śnieżną komodą. Półki były zapełnione mnóstwem różnorodnej lektury. Obok wypoczynku znajdował się sporych rozmiarów barek, tego samego koloru, co reszta mebli. Był on zapełniony najróżniejszymi gatunkami wybornych trunków i mnóstwem kryształowych kieliszków. Hermionę bardzo to zaskoczyło. Czyżby dyrektor chciał ich upić, żeby się nie pozabijali?
Drzwi obok barku skrywały łazienkę. I tym razem, pomieszczenie zaparło dech w piersiach. Ściany pokrywały malutkie, czerwone kafelki, natomiast sufit i podłogę czarne. Na wprost drzwi znajdowała się ogromna, biała, półokrągła wanna z mnóstwem kurków w różnych kolorach, z których wypływały płyny do kąpieli w najrozmaitszych zapachach. Po prawej stronie stał prysznic, a tuż obok niego toaleta. Po lewej usytuowane zostały dwie umywalki, a nad nimi lustra. 
Za dwoma drzwiami po prawej stronie w salonie znajdowały się sypialnie. Ściany pomalowano barwą wschodzącego słońca, która doskonale komponowała się z mahoniowymi panelami. Na wprost wejścia stało wielkie, dwuosobowe łóżko, które przykryto pościelą w kolorze zgaszonego pomarańczu. Ułożono na nim pokaźny stos brązowych i marchewkowych poduszek. Po obu stronach łóżka znajdowały się etażerki. W prawym rogu stała szafa, z tego samego drewna, co podłoga.
Hermiona wróciła do salonu i usiadła na fotelu, zwijając się w kłębek. Patrzyła, jak Malfoy wychodzi ze swojej sypialni (na drzwiach były tabliczki z imieniem i nazwiskiem), po czym rozwala się na sofie. Cicho westchnęła i zwróciła głowę w stronę kominka. Płomienie wesoło trzaskały, dając przyjemne ciepło.
Jak oni wytrzymają ze sobą cały rok szkolny? Czy będą potrafić zakopać topór wojenny? Tego nikt nie wiedział, nawet oni sami. Co będzie, to będzie, pomyślała.




* Na pomysł tego obrazu wpadła Monika, za co jej serdecznie dziękuję. Na pewno go kojarzycie, jeśli nawet nie obraz, to jego nazwę. Krzyk jest obrazem ekspresjonistycznym namalowanym w 1893 r. przez norweskiego artystę Edvarda Muncha. Tutaj możecie zobaczyć, jak on wygląda.
______________________________________




Nareszcie w domu! Wracam z nowym rozdziałem. Niestety tylko jednym, bo więcej nie dałam rady napisać. Mam nadzieję, że się spodoba.
Komentujcie, miśki!

Bajo ;*,
Avada.

14 komentarzy:

  1. Jak przeczytałam o obrazie to od razu mi się skojarzyło z obrazem Muncha xd za dużo lekcji plastyki przez ostatni rok ;) Super rozdział :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny, ale najlepsze z tym obrazem, Fantastyczny rozdział, Pozdrawiam, Charlotte

    OdpowiedzUsuń

  3. rozdział fajny.;p uwielbiam pocieszenie Freda i Georga.;p są tacy fajni.;p

    zapraszam do mnie.:
    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest! :D Wreszcie wróciłaś :> Cudowny rozdział.
    Świetny pomysł z tym obrazem- Krzyk ;)
    Mam nadzieje, że Draco i Hermiona nie pozabijają się , podczas wspólnego mieszkania :3
    No i u mnie pojawiły się dwa nowe rozdziały, zapraszam :P
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuh :D podoba mi się, choć drugi rozdział jeszcze nie mówi zbyt wiele, dodaje cię do obserwowanych na moim blogu :D
    Trochę dużo blogów zaczyna się od tego, że nasza dwójka zostaje prefektami naczelnymi, ale zobaczymy jak ty poprowadzisz fabułę :D

    Zapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!!! :) W zupełności rekompensuje twoją nieobecność ;).
    Malfoy- tleniona fretka!! Hahahaha... Padłam, jak to przeczytałam xD.
    Miałaś świetny pomysł z tym pokojem tylko dla prefektów naczelnych. Wystrój pokoju piękny :).
    Podoba mi się, że rozdział taki długi :). Więcej weny życzę ;*.

    PS: Jak znajdziesz troszkę czasu, to zapraszam do mnie. Piszę opowiadanie o Snape'ie ;)- http://severus-cat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe :)
    fajne te przekomarzanki między Draco i Hermioną.
    pozdrawiam :)
    dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. To już 11 dni potworze! Nie bawić się w zmienianie szablonów tylko dodawać nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Draco i Hermiona w jednym dormitorium? Ekstra!!!
    Czytam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już się martwiłam, że mają jedno łóżko, ale całe szczęście nie doczytałam! :D Rozdział cudowny, świetnie piszesz, ale to już wiesz. Pomysł z obrazem fajny, już sobie wyobrażam jaki hałas narobi, gdy Malfoy zapomni hasła. :D

    Pozdrawiam,
    Cave Inimicum
    www.dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy